czwartek, 11 grudnia 2008

Ćwiczenia

Od poniedziałku mam już instrument i póki co udaje mi się codziennie coś poćwiczyć. Miłą odmianą wobec mojego grania z podstawówki jest fakt, że nie mam zupełnie ochoty patrzeć na klawisze i poczytuję sobie za punkt honoru skupienie wzroku na nutach. Okazuje się, że najtrudniejszym elementem (przynajmniej dla mnie) jest dostosowanie głośności. Każde uderzenie w klawisz odbywa się z zupełnie losową siłą, co sprawia, że efekt końcowy jest ciężki do strawienia dla ucha (naprawdę). Odczytywanie nut idzie całkiem całkiem. Klucz wiolinowy kojarzę dość dobrze z tych paru (dwóch) lat gry na gitarze. Klucz basowy w miarę opanowałem dzięki prostemu programikowi, który napisałem specjalnie w tym celu. Może przy dobrych wiatrach za tydzień albo dwa będę mógł wrzucić moje (okropne) nagranie Preludium C-dur, ale nie chcę nic obiecywać.

Dobrą wiadomością jest fakt, że nadal mi się chce. Poza tym ponownie wzrosło moje zainteresowanie muzyką klasyczną. Dzisiejszy dzień spędziłem słuchając czterech pór roku i koncertów Brandenburskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz