Scotta Joplina. Następny na celowniku. To nie znaczy w żadnym razie, że poprzednie dwa już opanowałem. Niestety - one wciąż się jeszcze nie nadają do publikacji. Inna sprawa, że w założeniu, mam móc wracać do tego bloga i pęcznieć z dumy na widok swoich postępów...
Cóż począć, muszę w końcu się przemóc. Do końca tygodnia coś wrzucę, choćby miały to być trzy takty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz