czwartek, 29 stycznia 2009

Tydzień później

Aktualny stan Bleibet. Żeby nie było: to jest tylko fragment, który mi najlepiej wychodzi, a i tak musiałem zrobić kilka podejść, żeby zagrać bez rażących błędów. Potem zaczyna się kilka akordów pod rząd, których za cholerę nie mogę zagrać ładnie. Zawsze się albo rozjeżdża, albo za głośno, albo za cicho, albo zapomnę o jakimś dźwięku, albo druga ręka się pomyli, albo nie trafię. Ciężko jest... :P



Chociaż z drugiej strony: wyszło dużo lepiej niż tydzień temu. Udało mi się uniknąć na początku zbyt częstego akcentowania, ale po paru taktach wszystko wraca do normy :]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz